poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kisiel bożonarodzeniowy żurawinowo-morelowy

Kisiel bożonarodzeniowy żurawinowo-morelowy

Bywają dni, gdy bakalie chodzą za mną, wyglądają z szuflady. ;)

Kolejna karta zerwana z kalendarza. Skradają się... Święta Bożego Narodzenia :)

Dla dwóch łasuchów lub trzech smakoszy ;)

Składniki:
-         3 garście żurawin suszonych
-         10 moreli suszonych (przekrojonych na pół)
-         2 plasterki wędzonych jabłek (pokrojonych w paseczki)
-         2 gwiazdki anyżu gwiaździstego
-         ½ łyżeczki miodu (użyłam lipowego)
-         1 szklanka soku z czerwonej pomarańczy
-         3 szklanki wody
Do zagęszczenia:
-         1 – 2 łyżek mąki ziemniaczanej + 1/3 szklanki zimnej wody

Czarujemy;):

  1. Do garnka wlewam trzy szklanki gorącej wody (ok. 750 ml).
  2. Dodaje:
-         3 garście suszonej żurawiny,
-         10 suszonych moreli,
-         2 plasterki wędzonych jabłek,
-         2 gwiazdki anyżku gwiaździstego.
Całość gotuje kilka minut na średnim ogniu.
  1. Wlewam szklankę soku z czerwonej pomarańczy.
  2. Gotuje aż do momentu gdy suszona żurawina pod wpływem wody nabierze kształtów niemal żywych owoców. 
  3. W szklance rozrabiam ok. 2 łyżek mąki ziemniaczanej z zimną wodą.
  4.  Zwiększam ogień doprowadzając całość niemal do wrzenia i stopniowo dodaje rozrobioną w ziemnej wodzie mąkę ziemniaczaną cały czas mieszając.
  5. Zmniejszam ogień na mały i gotuje jeszcze kilka minut pod przykryciem, od czasu do czasu mieszając.
  6. Jeśli kisiel wymaga dosłodzenia dodaje ok. ½ łyżeczki miodu.
  7. Rozlewam do szklanych pucharków.

Mniam :)

Radosnych i smacznych Świąt :)

Idę zrobić dokładkę ;)




sobota, 17 grudnia 2011

„Kopytka”: serduszka :)

Dla 2 osób


Serduszko, piękny symbol.

„Kopytka”: serduszka :)


Ziemniaczane „kopytka” oprószone białym serem. Odgrzewane na masełku na patelni. I ten ich leciutko złoty kolor, leciutko chrupiąca skórka. Kuszące.



Potrzebne rekwizyty do wyczarowania miłości na talerzu:

- duża miska (najlepiej o wysokich brzegach)

- stolnica lub inna czysta i płaska powierzchnia z której odważymy się zrobić tymczasową „stolnice”, np.: duża deska do krojenia warzyw, bardzo czysty blat stołu kuchennego,

- tłuczek do ziemniaków lub praska do ziemniaków, w ostateczności wystarczy zwykły widelec ;)

- foremka do ciasta w kształcie serduszka (co szkodzi poeksperymentować i z innymi kształtami ;) )

- patelnia

- widelce, noże

- łyżka cedzakowa lub inny sprzęt dla poławiaczy serc



Składniki:

- 4 duże ziemniaki

- 10-12 kopiastych łyżek mąki pszennej (użyłam szymanowskiej)

- ½ do 1 łyżki (płaskiej) maki ziemniaczanej

- 1 łyżeczka masła – jako składnik ciasta

- 2 jajka

- odrobina soli

Do przybrania:

- biały ser

- kminek

Do smażenia:

- 2 łyżki sklarowanego masła – do smażenia kopytek



Przygotowanie:

1. Gotuje ziemniaki (w „mundurkach” lub bez skórek, jak komu wygodniej. Ugotowałam je po żołniersku w „mundurkach”). Jeśli widelec bez problemy wchodzi w ziemniaczka najczęściej oznacza to, że już są ugotowane.

2. Po wystudzeniu ziemniaków obieram je, wkładam do miski. Rozdrabniam do konsystencji gładkiej pasty.

3. Wbijam do miski dwa jajka. Mieszam.

4. Dodaje jedną łyżeczkę masła. Najlepiej w plasterkach. Zagniatam.

5. Dodaje odrobinę soli.

6. Dodaje stopniowo ok. 10-12 łyżek mąki pszennej oraz ok. 1 łyżkę (płaską) mąki ziemniaczanej.

7. Zagniatam aż do otrzymania gładkiego miękkiego ciasta.

8. Zostawiam ciasto na kilka minut.

9. Dziele ciasto na mniejsze kulki.

10. Każdą kulkę rozpłaszczam na stolnicy oprószonej mąką. Wycinam z ciasta foremką serduszka.

11. Gotowe serduszka delikatnie wrzucam do wrzącej wody.

12. Cierpliwie czekam, aż serca wypłyną na wierzch, gotuje je jeszcze kilka minut.

13. W międzyczasie smaruje masłem duży talerz. Zabieram się za poławianie serc i wykładanie je na talerz ;)

14. Na patelni rozgrzewam masło, delikatnie układam serduszka i smarze je przez kilka minut z obu stron na małym ogniu.

15. Pod koniec podsmażania wsypuje trochę białego sera, kminku.

16. I podaje swe serca na talerzach ;)

„Kopytka”: serduszka :)

Potrawa delikatna w smaku, więc Anioł tu rządzi ;)
Smacznych serduszek życzy Anioł ;)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Zupa: trzy puszki ;)

O tej zupie przypominam sobie w chwilach, gdy mam mało czasu na przygotowanie posiłku lub zbyt mało sił, gdy choruję ;). Sezon grypy uważam za otwarty ;).
 
Dla: 2-3 osób
Koszt: Mały

Składniki:
-         1 puszka pomidorów
-         1 puszka czerwonej fasolki
-         1 puszka białej fasolki
-         pół cebulki
-         3 ząbki czosnku
-         2 łyżki oleju (użyłam ryżowego)

Przyprawy:
-         czerwona papryka
-         chili
-         kminek
-         majeranek
-         tymianek

Opcjonalnie:
-         do posypania starty żółty ser – około 1/3 szklanki
-         jogurt

Przygotowanie:
  1. Cebulkę kroję w „piórka”
  2. Czosnek przeciskam przez prasę (lub kroje bardzo drobniutko)
  3. Stawiam garnek na małym ogniu  i wlewam do niego 2 łyżki oleju.
  4. Dodaje cebulkę i czosnek. Cały czas mieszając lekko je podsmażam
  5. Dodaje przyprawy: czerwoną paprykę, odrobinę chili, kminek. Mieszam.
  6. Do garnka wrzucam pomidory. Od czasu do czasu mieszam.
  7. Gdy pomidory zaczną lekko „bulgotać” dodaje majeranek i tymianek.
  8. Dodaje białą fasolkę. Mieszam.
  9. Czerwoną fasolkę płukam wodą.
  10. Dodaje wypłukaną czerwoną fasolkę do zupy.
  11. Gotuję pod przykryciem aż do chwili, gdy cebulka będzie miękka.
  12. Dodaje ok. 2 łyżek startego żółtego sera. Mieszam i jeszcze chwilę gotuję.

Sposób podania: Zupę na talerzu posypuje startym żółtym serem.

Inny sposób podania: Na zupę na talerzu wlewam kilka łyżek jogurtu. Ten sposób podania przydaje się jeśli dodam za dużo chili.

Zupa jest też dobra z dodatkiem kaparów lub zielonych ewentualnie czarnych oliwek.

Zupa: trzy puszki ;)


środa, 7 grudnia 2011

Zupa dyniowa z „tarantulą”

 Tym razem danie Anioł poleca. Mimo ostrych przypraw dominuje w niej smak delikatnej dyni i słodkiej marchewki.

Dla: 2-3 osób
Koszt: mały

Anyż gwiaździsty przyprawa o kształcie gwiazdki pachnącej świętami. Do czego ją użyć? Obracałam ją w dłoniach, przypatrując się, wąchając. Długo zastanawiałam się do jakich dań będzie pasował. Do halloweenowej dyni ;).
Listopad, grudzień, za oknami w tym roku ani grama śniegu za to… leje deszcz. Zamiast gwiazdek ze szronu, na szybach diamenciki kropelek deszczu. Dynia i jej piękny smak doskonałe na taki czas. Słońce na talerzu.

Zupa dyniowa z „tarantulą”



Składniki:
-         336 gram dyni - pokrojonej w kostkę
-         48 gram czerwonej cebulki - pokrojonej w krążki
-         156 gram marchewki - startej na grubych oczkach tarki
-         152 gram kukurydzy z puszki
-         200 ml jogurtu
-         dwie kopiaste łyżki mąki kukurydzianej
-         750 ml bulionu warzywnego lub rosołu drobiowego lub 750 ml wody i jedna kostka rosołowa np. drobiowa
-         2 łyżki klarowanego masła

Przyprawy do smaku w proszku:
-         cynamon
-         kminek
-         chili
-         słodka czerwona papryka
-         imbir
+ kilka gwiazdek anyżu gwiaździstego

Uwaga: Podczas gotowania pięknie pachnie. Warto zostawić kilka łyżek jogurtu do przybrania zupy na talerzu.

Przygotowanie:
  1. Dynię kroje najpierw w dość cienkie plastry. Usuwam nasiona. Ścinam twardą skórę i kroję w kostkę. 
  2. Cebulkę kroję w krążki
  3. Marchewkę obieram i ścieram na grubych oczkach tarki. (Warto to robić trzymając warzywo w ręce ochronionej cieniutką gumową rękawiczką inaczej pozostawi cześć swojej słonecznej barwy na skórze ;))
  4. W garnku na małym ogniu rozpuszczam masło, wrzucam cebulkę, lekko ją podsmażam, delikatnie mieszając i  oprószając ją kminkiem.Zaczyna się festiwal zapachu ;)
  5. Po kilku minutach dorzucam pokrojoną dynię. Oprószam ją odrobiną cynamonu. Całość delikatnie mieszam, uważając aby nie przysmażyło się za mocno.
  6. Dodaje marchewkę i kukurydzę. Mieszam.
  7. Wlewam rosół. Podkręcam odrobinę gaz i zagotowuje całość.
  8. Gotuje zupę jeszcze ok. 20 minut na małym ogniu aż warzywa będą prawie miękkie.
  9. Jogurt mieszam z dwoma łyżkami mąki kukurydzianej, słodką papryką, chili i imbirem. Do mieszaniny stopniowo dodaję kilka łyżek wywaru z zupy. Mieszam i całość stopniowo dodaję do zupy cały czas mieszając.
  10. Dodaje 2-3 gwiazdki anyżu gwiaździstego.
  11. Gotuje jeszcze kilka minut na małym ogniu, aż do momentu, gdy warzywa będą miękkie.

Propozycja podania:
Na każdy talerz nalewam porcję zupy. Kładę kilka łyżek jogurtu. Na jogurt gwiazdkę anyżku, który w takiej kompozycji niejednemu skojarzy się z egzotycznym pajączkiem ;). Całość posypuje czerwoną papryką. W przededniu zimy, gdy za oknem tak szaro, kolorów na talerzu nigdy nie za mało :)

Smacznego :)

Wypróbowane modyfikacje: Zupa jest też dobra z dodatkiem kilku pokrojonych zielonych oliwek.

niedziela, 4 grudnia 2011

LANGOSZKI

Piekło w gębie


Placuszki z gotowanych ziemniaków, mąki pszennej, drożdży, mleka, z nadzieniem mięsno-cebulowym.

Polecane sosy: pomidorowy, czosnkowy.
Polecane dodatki: starty żółty ser, przyprawy do posypania.
Ilość porcji: dla 2-3 osób
Koszt: Mały.
 
Węgierska podróż na polskim talerzu.




Zainspirowana węgierskimi przepisami natknęłam się w internecie na langosze (węgierskie placki ziemniaczano-mączne). Po wielu eksperymentach placuszki przerodziły się w pyszne nadziewane polskie „langoszki”, które zagościły w moim domowym menu na stałe.


Przepis jest prosty do zapamiętania, waga składników niemal w dwójkowym systemie.


Składniki:

Ciasto na placuszki:

-         2 dorodne ziemniaczki, ugotowane i rozdrobnione

-         20 dekagram mąki pszennej,

-         ½ do max. 1 szklanki letniego mleka

-         20 gram drożdży

-         1-2 łyżki oleju lub oliwy (np. kukurydzianego lub z oliwek)



Nadzienie:
 
-         15 - 20 dkg mięsa mielonego (drobiowego: z kurczak lub indyka)
-         mała cebulka drobno posiekana
-         2 łyżki oleju do smażenia
      -         przyprawy do smaku sproszkowane: pieprz cayenne, imbir, kolendra,  pieprz czarny, chili,


Sosy:

Czosnkowy (1/2 szklanki gęstego jogurtu, 1 łyżka musztardy, cztery przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, pieprz czarny. Składniki wymieszać i odstawić na ok. 30 min do lodówki)

Pomidorowy (20 dekagram pokrojonych pomidorów z puszki, 1/2 małej czerwonej cebulki pokrojona w drobną kosteczkę,  cztery pokrojone zielone oliwki, pieprz czarny, sproszkowana papryka słodka czerwona, papryka chili, oregano. Składniki należy dusić na małym ogniu w rondelku ok. 15 - 20 minut ).

Jeśli zostanie mi nadzienie mięsno-cebulowe dodaje je do sosu pomidorowego


Dodatki do posypania placuszków:

Starty na grubych oczkach tarki żółty ser.

Sproszkowane przyprawy np. chili do posypania, dla tych którzy lubią „piekło w gębie”

Potrzebne narzędzia: miska, patelnia, rondelek, łopatka do przewracania placuszków na patelni, papierowy ręcznik do odsączania placuszków z nadmiaru tłuszczu, talerze, miseczki na sosy i dodatki, sztuce

Wykonanie ciasta:


  1. Ziemniaki obieram, płucze, zalewam w garnku wodą, tak aby je dokładnie pokryła i gotuje do miękkości ok. 20-30 minut. (jeśli ziemniaki mają czystą skórkę można je również ugotować w „mudnurkach”) Co jakiś czas sprawdzam widelcem, czy ziemniaczki są ugotowane. Jeśli widelec wchodzi gładko w ziemniaka jest on ugotowany. Odlewam wodę, czekam aż lekko ostygną i rozdrabniam.
    Czym można je rozdrobnić? Praską do ziemniaków lub tłuczkiem do ziemniaków ewentualnie w najprostszy sposób poprzez ugniatanie ich widelcem.
  2. Do miski wsypuję mąkę. Miska powinna być tak duża, aby pomieściła wszystkie składniki ciasto i umożliwiła jego wyrośnięcie.
  3. Do ½ szklanki letniego mleka dodaje drożdże. Rozprowadzam je łyżką, tak, aby połączyły się z mlekiem.
  4. Do miski z mąką dodaję ugniecione, wystudzone ziemniaki i drożdże rozprowadzone w mleku oraz olej. Składniki te zagniatam. Ciasto powinno mięć konsystencje odrobinę luźniejszą niż ciasto drożdżowe.  W razie potrzeby dodaję odrobinę letniego mleka (ciasto za twarde, nie lepiące się)  lub mąki (ciasto za wolne).
  5. Miskę z ciastem nakrywam czystą ściereczką i pozostawiam je do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę.

W czasie czekania na efekty pracy drożdży robię nadzienie i sosy:

Nadzienie mięsno-cebulowe:

1. Na średnim ogniu na patelni rozgrzewam olej (ok. 2 łyżek). Wrzucam mielone mięso i pokrojoną cebulkę.
2. Dodaję przyprawy pieprz cayenne, imbir, kolendrę,  pieprz czarny, chili.
3. Wszystkie składniki ugniatam widelcem, lekko podsmażam, następnie przykrywam pokrywką patelnię i duszę wszystkie składniki ok. 15 – 20 minut.

Przygotowanie placuszków:

  1. Na patelnię wlewam olej. (około 1 cm od dna patelni).
  2.  Na rozgrzany olej (średni lub mały ogień) kładę ostrożnie placuszki z nadzieniem zrobione w ten sposób:
  3. Ręce myję i wcieram w nie odrobinę oleju (ciasto będzie lepiej od nich odchodziło)
  4. Na dłoń nabieram odrobinę ciasta i rozklepuje je drugą ręką na całą dłoń.
  5. Na środek ciasta nakładam odrobinę nadzienia mięsno – cebulowego.
  6. Sklejam obydwa brzegi ciasta tworząc lekko spłaszczony placuszek.
  7. Placuszek z nadzieniem ostrożnie kładę na rozgrzanym oleju (nie za mocno rozgrzany, bo będzie w domu „siwy dym”)
  8. Delikatnie smażę placuszki na małym ogniu, kilka minut. Gdy ich góra lekko „zetnie się” ostrożnie przewraca je na drugą stronę i dosmażam. Powinny mieś jasno żółty kolor.
  9. Warto odsączy placuszki na papierowym ręczniku z nadmiaru tłuszczu.

 Sposoby podania:
1. Bez dodatków.
2. Posypane startym żółtym serem.
3. Polane sosem pomidorowym lub czosnkowym.
4. Mój ulubiony sposób: polane sosem czosnkowym, posypane żółtym serem z dodatkiem chili.

Uwaga: potrawa z cyklu: Nie mogę przestać jeść.



Zamiast mleka można langoszki zrobić z dodatkiem jogurtu.
Inny sposób podania: po usmażeniu można zawinąć je w cieniutkie plastry wędzonego sera.

W planach z nadzieniem grzybowym ;)



 Smacznego życzy Czart